Koszykarze AZS UMCS Lublin zdobyli brązowy medal Akademickich Mistrzostw Europy 2017! Zespół prowadzony przez trenera Przemysława Łuszczewskiego w całym turnieju doznał tylko jednej porażki. Przypomnijmy sobie jak wyglądała droga do osiągnięcia tego historycznego sukcesu.
Prawo gry na AME w węgierskim Miszkolcu nasza drużyna zdobyła już w zeszłym roku, kończąc sezon 2015/2016 jako Akademiccy Mistrzowie Polski. Tam jako jedyna ekipa z naszego kraju reprezentowała Polskę w walce o medale.
Zadanie łatwe nie było, bowiem trafiła nam się silna grupa. Obok Niemców i gospodarzy turnieju - zespołu Węgier, przyszło nam się zmierzyć także z drużyną Słowenii, z którą to nasi zawodnicy rozegrali swój pierwszy mecz na turnieju.
Pierwsze spotkanie i pierwsze zwycięstwo. Podopieczni trenera Przemysława Łuszczewskiego pokazali swoją siłę, zwyciężając bez większych problemów ten pojedynek 95-55. Taki wynik musiał zrobić wrażenie na potencjalnych rywalach w walce o medale. Wyróżniającymi postaciami w zespole akademików z Lublina byli Jan Grzeliński (21 punktów) oraz Jarosław Trojan i Mateusz Dziemba, którzy zapisali na swoim koncie po 18 punktów.
W drugiej batalii nasi koszykarze zmierzyli się z gospodarzami, którzy w pierwszym spotkaniu ulegli Niemcom. Ten mecz był zatem dla Węgrów arcyważny. Dobry początek w wykonaniu studentów z Lublina szybko postawił rywali pod ścianą. Przewaga naszego zespołu po pierwszej kwarcie wynosiła 8 oczek. Węgrzy cały czas gonili wynik, jednak nasz zespół pomimo delikatnej nerwowości w ostatniej kwarcie zdołał dowieźć zwycięstwo do końca. Po dwóch spotkaniach mieliśmy komplet punktów. Podobnie jak my, oba swoje mecze wygrali nasi kolejni przeciwnicy – Niemcy.
Pojedynek z naszym zachodnim sąsiadem – zespołem z Münster, był decydujący w kontekście zajęcia pierwszego miejsca w grupie. Dobry początek i znakomita trzecia kwarta, którą lublinianie wygrali 21-10 przesądziły o zwycięstwie naszej ekipy. Po końcowej syrenie na tablicach widniał wynik 58-53 na korzyść naszych koszykarzy. Tym samym z kompletem zwycięstw AZS UMCS Lublin zameldował się w ćwierćfinale. Tu jego rywalem po raz kolejny była drużyna niemiecka. Tym razem byli to studenci Uniwersytetu z Bayreuth.
Rywalizacja była zacięta. Wynik końcowy przez dłuższy czas spotkania pozostawał sprawą otwartą. Lepsza skuteczność w końcówce meczu zdecydowała o triumfie lublinian, a tym samym awansie do półfinału. Mecz zakończył się rezultatem 70-61. Wiodącymi postaciami naszej ekipy byli rozgrywający Jan Grzeliński, a także Przemysław Tradecki i Jarosław Trojan. Rywalem w półfinale okazał się zespół z Włoch – Uniwersytet Bolonii, który w ćwierćfinale pewnie wygrał z drużyną z Petersburga 71-51.
Przed podopiecznymi trenera Przemysława Łuszczewskiego stanęła naprawdę bardzo ciężka do pokonania przeszkoda. Nasi zawodnicy mimo walki, serc i potu pozostawionych na parkiecie musieli uznać wyższość rywala. Końcowy wynik: 70-62 dla zespołu włoskiego. Przed nami został już tylko jeden mecz, mecz o brązowy medal AME. Naszym rywalem byli tam studenci z Estonii.
Od początku spotkania widać było, że koszykarze z Lublina są bardzo zmotywowani. Pierwsza kwarta padła naszym łupem. Wygraliśmy ją różnicą trzech punktów (19-16). Kluczową dla losów spotkania okazała się kolejna odsłona pojedynku. AZS UMCS zwyciężył ją wynikiem 22-12, co stanowiło pokaźną zaliczkę przed dalszą częścią meczu. Mimo przegranej trzeciej kwarty (17-9), lublinianie nie podłamali się, wprost przeciwnie, pokazali pełnię swoich umiejętności. Zwyciężając ostatnią kwartę 17-4 postawili przysłowiową kropkę nad “i”. Sięgnęli tym samym po historyczny brązowy medal AME.
- Uważam, że drużyna pozytywnie podeszła do turnieju. Od początku byliśmy mocni. Pomimo małej liczby treningów z meczu na mecz się “docieraliśmy”. Moim zdaniem my i Włosi byliśmy najlepszymi drużynami na tym turnieju, jednak drabinka ułożyła się tak, że trafiliśmy na siebie w półfinale. W pewnych momentach zabrakło doświadczenia i Jarka Trojana, którego wyeliminowała uraz - mówi trener Przemysław Łuszczewski.
Na AME doceniony został jeden z naszych zawodników. Janek Grzeliński trafił do najlepszej piątki turnieju. To duże osiągnięcie dla naszego rozgrywającego.
- Generalnie jest to bardzo duży sukces. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, ale w każdym meczu nastawialiśmy się na zwycięstwo. Każdy spełnił swoją rolę. Oczywiście cieszy mnie indywidualne wyróżnienie, ale przede wszystkim osiągnięcie drużyny. Uważam, że gdyby był Jarek Trojan, mogliśmy wygrać - komentuje rozgrywający Janek Grzelński.
Trenerowi oraz wszystkim zawodnikom serdecznie gratulujemy oraz życzymy podobnych sukcesów w przyszłości!
Źródło: AZS UMCS